• alles.jpg
  • artgo.jpg
  • autoserwis.jpg
  • biga.jpg
  • centrum_napraw.jpg
  • domek_sielpia.jpg
  • familia.jpg
  • good_car.jpg
  • juszczak.jpg
  • komat.jpg
  • kubaty.jpg
  • lisak.jpg
  • moto_serwis.jpg
  • niezasmiecaj.jpg
  • parkiet_krak.jpg
  • rasterek.jpg
  • serczyk.jpg
  • sfotografuje.jpg
  • wwm.jpg

Reklama

  • alteks.jpg
  • brzoskwinia.jpg
  • geoconsulting.jpg
  • kruk.jpg
  • mirex.jpg
  • pokoje_goscinne.jpg
  • pp.jpg
  • pralnia.jpg
  • płazy.jpg
  • szkolka.jpg
  • weterynarz.jpg

Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, Drogi Czytelniku, w jak znanym i magicznym zakątku tego kraju żyjesz... Poważnie! Ja wybrałam Rudawę na miejsce zamieszkania, bo zwyczajnie mi się tu podobało; bo to piękne miejsce na ziemi, bo – jako matkę trójki dzieci – cieszyło mnie to, że we wsi jest przedszkole, szkoła, gimnazjum, przychodnia, poczta, sklepy, świetny dojazd do Krakowa. Na takie właśnie rzeczy zwracałam uwagę, bo zaczynając tu mieszkać JESZCZE NIE BIEGAŁAM. Natomiast ja i moja rodzina zawsze sporo jeździliśmy po Polsce i zwiedzaliśmy nasz piękny kraj. W pierwszym roku naszego mieszkania w Rudawie zdarzyła nam się przygoda, z której teraz śmiejemy się w głos. Mianowicie w niedzielę po Bożym Ciele – upalną jak zawsze, spakowaliśmy siebie, dzieci, wałówkę oraz psa do auta i postanowiliśmy ruszyć w Polskę.

 

Postanowiliśmy, a o mały włos z realizacji postanowienia nic by nie wyszło. Dlaczego? Ano dlatego, że kiedy chcieliśmy wyjechać z naszej drogi na wiadukt w Rudawie, policjant (skąd w takim kretyńskim miejscu policjant? I to na piechotę!) poinformował nas, że droga jest zamknięta, bo dziś odbywa się tu Półmaraton Jurajski i ludzie biegają. I muszą mieć zapewnione bezpieczeństwo. O, jakże się wkurzyliśmy! Jakaś „banda kretynów” sobie biega i MY przez to nie możemy jechać na wycieczkę! Policjant został przekonany (nie wiem, jakich użyłam argumentów, grunt, że były skuteczne), i na wycieczkę pojechaliśmy, psiocząc na biegających durniów. Już dwa lata później moje nastawienie do sprawy zmieniło się diametralnie, bo sama zaczęłam biegać. Oczywiście nie musisz wiedzieć, Drogi Czytelniku, o tym, że Półmaraton Jurajski, to w światku biegowym (naprawdę taki istnieje) absolutnie kultowa impreza. To wydarzenie, na które czeka się cały rok, a potem wspomina w długie zimowe wieczory. Dlatego też proszę, nie złość się na biegających idiotów, tylko wyjdź z dziećmi przed furtkę swego domu, poklaszczcie, pokrzyczcie, niech dzieci przybiją biegaczom piątki – dzieci to uwielbiają, a biegacze mają z tego sporą frajdę. To tylko jedno przedpołudnie w roku, a wieść o gościnnych mieszkańcach idzie w Polskę i dobrze o nas świadczy.

PS. I jeszcze jedno. Wiem, że tutaj mieszkańcy mówią o tej impreza „maraton”. Nic bardziej mylnego! Dla laika to bez różnicy, a dla biegacza sprawa jest fundamentalna. Maraton to zawsze 42 kilometry i 195 metrów! Półmaraton to połowa tego dystansu – 21 km i 97 metrów. To tyle, ile spod mojego domu do Filharmonii w Krakowie. I ci ludzie pokonują tę odległość w czasie nieprzekraczającycm trzech godzin! Należy im się szacunek!

Pokibicujmy im z całego serca.

Gabriela Kucharska

kostka.jpg