• alles.jpg
  • artgo.jpg
  • autoserwis.jpg
  • biga.jpg
  • centrum_napraw.jpg
  • domek_sielpia.jpg
  • familia.jpg
  • good_car.jpg
  • juszczak.jpg
  • komat.jpg
  • kubaty.jpg
  • lisak.jpg
  • moto_serwis.jpg
  • niezasmiecaj.jpg
  • parkiet_krak.jpg
  • rasterek.jpg
  • serczyk.jpg
  • sfotografuje.jpg
  • wwm.jpg

Reklama

  • alteks.jpg
  • brzoskwinia.jpg
  • geoconsulting.jpg
  • kruk.jpg
  • mirex.jpg
  • pokoje_goscinne.jpg
  • pp.jpg
  • pralnia.jpg
  • płazy.jpg
  • szkolka.jpg
  • weterynarz.jpg

Wczoraj wróciłam z Wrocławia, miasta, które bardzo lubię, bo jest chyba jedynym naprawdę dużym miastem w Polsce, które posiada coś takiego, co określa się jako genius loci, czyli w wolnym tłumaczeniu magia miejsca. Oczywiście, gdy już w tym Wrocławiu byłam, nie mogłam sobie odmówić spaceru po mieście połączonego z polowaniem na co ciekawsze zdjęcia, a trzeba wiedzieć, że Wrocław ze swoimi dziesiątkami kościołów w centrum miasta takie możliwości stwarza bardzo chętnie. Monumentalne sylwety kościołów, detale, mosty, odnogi Odry, wyspy, Rynek z Ratuszem i pręgierzem, Mostek Pokutnic, pomnik Zwierząt Rzeźnych… grzechem ciężkim byłoby nie przypomnieć sobie tych miejsc i nie uwiecznić ich aparatem. Kiedy się już porządnie w moim fotografowaniu rozhulałam, dotarłam do kościoła świętego Marcina z XIII wieku, jedynej ocalałej budowli należącej do dawnego zamku piastowskiego. Kościół, nawet jak na warunki wrocławskie, zachwyca surowością i prostotą formy. Prostota i surowość jego wystroju wewnętrznego dają ukojenie i - tak potrzebne modlitwie - skupienie. Magiczne miejsce. Nawet jak na Wrocław. Potem ruszyłam z aparatem wokół kościoła i mój wzrok przykuła tablica wmurowana w jego ścianę zewnętrzną, o następującej treści:

-Jesteśmy Polakami

-Wiara naszych ojców jest wiarą naszych dzieci

-Polak Polakowi bratem

-Co dzień Polak narodowi służy

-Polska matka naszą, nie wolno mówić o matce źle Prawdy Polaków spod znaku rodła upamiętnia Towarzystwo Miłośników Wrocławia, Maj 1985. Zanim dotarłam do zapisu „maj 1985”, mało co nie padłam trupem! Oczywiste skojarzenia z księdzem Międlarem walnęły mnie po oczach, a zarazem przeraziłam się skalą nacjonalizmu. A potem, po ochłonięciu z pierwszego szoku, zaczęłam myśleć normalnie, a wnioski nie były ani łatwe, ani przyjemne. Otóż udało się nam, Polakom, doskonale się poróżnić. To, za co nasi dziadkowie i ojcowie byli w stanie oddać życie, dla nas stało się symbolem nacjonalizmu, który zawsze i wszędzie należy bardzo mocno oddzielać od patriotyzmu, bo nie są to pojęcia wymienne. Znak Rodła, Rota – to były bardzo ważne wartości, które obecnie osiadły na bardzo populistycznej i niekomfortowej dla krytycznych obserwatorów mieliźnie. Kiedy widzi się, czy to w mediach, czy na ulicach Krakowa, młodzieńców, którzy z równym zapałem śpiewają Rotę, krzyczą „Polska dla Polaków”, czy „ciapaci – won!”, wtedy człowiek zaczyna mieć do Polaków spod znaku Rodła bardzo negatywny stosunek. Kiedy Rota stała się hymnem nacjonalistów

– nie patriotów!, człowiek zaczyna się nieco obawiać tej pięknej pieśni. Kiedy we własnym, wolnym przecież, kraju ma się obawy przed wyrażaniem swojego patriotyzmu na głos, wtedy czuję, że coś ważnego zgubiliśmy po drodze. Zgubiliśmy mianowicie ideę tolerancji, równości, zapomnieliśmy o Rzeczpospolitej Obojga Narodów. A szkoda!

Ta tablica wmurowana właśnie we Wrocławiu, mieście o bogatej i burzliwej historii, mieście, które do pewnego momentu wręcz histerycznie podkreślało swoje związki z Polską na przestrzeni dziejów, w pierwszej chwili oczywiście mnie zaskoczyła, ale w drugiej data jej wmurowania dała mi solidnie do myślenia. Bo 1985 rok to nie był rok łatwy. To było niedługo po zakończeniu stanu wojennego, w mieście, w pobliżu którego stacjonowały wojska radzieckie (pamiętajmy, że niezbyt odległa Legnica nazywana była Małą Moskwą), to był ten czas, kiedy w kościołach śpiewano „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Ci Polacy spod znaku Rodła wmurowując tablicę o takiej treści, wykazali się odwagą i patriotyzmem. Co my, zaledwie 32 lata później, zrobiliśmy i ze znaku Rodła, i z patriotyzmu?

Pytanie pozostawię bez odpowiedzi.

Gabriela Kucharska

krakow_airport.jpg