Non omne, quod licet honestum est
Łacińska maksyma “Non omne, quod licet honestum est” została wypowiedziana przez jednego z najwybitniejszych rzymskich jurystów– Paulusa. Oznacza ona „Nie wszystko, co (prawnie) dozwolone, jest też uczciwe”. Wyrażała ona przekonanie, że
prawo stanowione nie zawsze jest w 100% moralne, w związku z czym powstaje niebezpieczeństwo „złego” korzystania z istniejących przepisów. Spór o wzajemne relacje między prawem, a moralnością toczy się właściwie od zawsze i trwa do dzisiaj. Uznanie zupełnej rozdzielności między prawem, a normami moralnymi prowadzić może do tragedii takich, jak np. Zagłada Żydów (wszak nazistowscy zbrodniarze działali na podstawie i w granicach prawa stanowionego III Rzeszy). Z drugiej strony należy pamiętać, że przyznanie zupełnej supremacji nakazom moralnym może prowadzić do niepewności i relatywizmu systemu prawnego. Istniały liczne teorie mówiące o tym, że prawo stanowione obowiązuje wyłącznie wtedy, gdy jest zgodne z określonym systemem moralnym, np. z Dekalogiem. Warto pamiętać o tym, że wiele przepisów z punktu widzenia moralnego jest całkowicie neutralna, jak chociażby art. 29 Konstytucji RP, który stanowi o tym, że stolicą Rzeczypospolitej jest Warszawa. Podobnych przepisów, obojętnych z punktu widzenia moralności jest więcej. Pamiętajmy również, że systemów moralnych istnieje bardzo wiele i to, co zgodne z jedną etyką, może stać w rażącej sprzeczności z drugą. Niemożliwością wydaje się zatem ustanowienie prawa, które byłoby uznawane za moralne przez wszystkich obywateli danego państwa. Optymalnym rozwiązaniem wydaje się więc znalezienie złotego środka pomiędzy dwoma skrajnymi stanowiskami. Patrząc z perspektywy wydarzeń w naszej gminie wypadałoby zadać pytanie o moralność postępowania pana, który w podstępny sposób próbuje pozbawić domu państwo Szymulów…
Przemysław Apostolski