Jerzy Banarski – Jakie są zadania prezesa ZOG ZOSP RP w Gminie Zabierzów?
Marcin Cieślak - Zgodnie z § 66 statutu Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej prezes zarządu oddziału gminnego reprezentuje oddział gminny i zarządza jego majątkiem. Prezes musi też organizować pracę zarządu pilnując strony merytorycznej poszczególnych jego działań.
J.B. – Nasza gminna społeczność liczy blisko 23 000 mieszkańców, zamieszkujących obszar prawie 100 km2. Ilu strażaków chroni od ognia i innych nieszczęśliwych zdarzeń ten teren i jego mieszkańców?
M.C. -Strażaków czynnych, honorowych, wspierających jest w naszej gminie 465, którzy działają w 15 jednostkach, w tym dwie jednostki należą do Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego.
J.B. – Wymieniłeś jednostki KSRG – czym różnią się od pozostałych jednostek, jakie są ich zadania, jakie wymagania są im stawiane?
M.C. -Nie ma różnicy jeśli chodzi o podejście strażaków w stosunku do swojej społecznej służby. Natomiast KSRG sprawia, że mniejsze jednostki OSP są wspomagane przez większe właśnie z systemu. Ale aby dana jednostka mogła wejść do systemu musi spełniać wiele wymogów – to nie jest takie proste. O wejściu jednostki do KSRG decyduje Komendant Główny PSP. Jeśli jednostka znajdzie się w tym systemie musi podtrzymać w swoich szeregach odpowiednią ilość ratowników. Jednostki z KSRG są w pierwszej kolejności wysyłane do działań ratowniczych. Być w systemie to duże wyzwanie, na pewno dużo więcej pracy. Aby podołać tym wyzwaniom jednostki KSRG otrzymują cyklicznie dotacje ze środków PSP. Bałbym się jednak dzielić jednostki na te z systemu i z poza - druhowie jednakowo muszą być przebadani, przeszkoleni, mieć ubrania atestowane itd.
J.B. – Dawniej strażacy kojarzeni byli tylko z gaszeniem pożarów. Dzisiaj są niemal „lekiem na całe zło”. Jakie jest spektrum działań współczesnych „Rycerzy św. Floriana”?
M.C. -Obecnie my ochotnicy musimy mieć dobre zdrowie nie tylko fizyczne ale i psychiczne, bo czasem akcje mają przebieg dramatyczny - szczególnie te na drogach. Wypadki drogowe to plaga, która zbiera coraz to większe śmiertelne żniwo. Oprócz wypadków czyli ratownictwa medycznego i technicznego uczestniczymy też w akcjach ratownictwa wysokościowego, usuwamy owady, ratujemy powodzian i odpompowujemy wodę z zalanych budynków, po wichurach i nawałnicach usuwamy wiatrołomy tarasujące drogi i zagrażające budynkom mieszkalnym, uczestniczymy w poszukiwaniach zaginionych osób i tak naprawdę jesteśmy wszędzie tam, gdzie nas potrzebują. Gdzie życie ludzkie i mienie jest zagrożone.
J.B. – Tak szeroki zakres działań niesie ze sobą zapewne niemałe koszty. Kto jest zobligowany do ich pokrywania. Z jakich środków są finansowane jednostki ochotnicze?
M.C. -Ustawowo finansować nas mogą Jednostki Samorządu Terytorialnego z tym, że Samorząd Gminy musi to robić obligatoryjnie. Oprócz samorządów wspomaga nas Związek OSP RP, który na wniosek danej OSP może ją dofinansować z funduszu Firm Ubezpieczeniowych oraz ze środków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Wspierają nas też sponsorzy – osoby prywatne, firmy i przedsiębiorcy. Chcę tu nadmienić, dobrą współpracę z samorządem gminnym i choć nie wszyscy radni podzielają nasze spojrzenie na sprawy strażackie to jednak dla mnie osobiście cenna jest różnica zdań, która jest wyrażana w dyskusjach w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców. Duże zaangażowanie w sprawy strażackie widzę ze strony Pani Wójt Elżbiety Burtan i powiem to zupełnie obiektywnie, że przekonałem się wielokrotnie o Jej trosce o nasze gminne jednostki OSP.
J.B. – Oprócz działań stricte ratowniczych – strażacy są często zaangażowani w działalność na rzecz miejscowych społeczności. Jakie to są działania?
M.C. -Strażacy są wpisani w życie swoich lokalnych społeczności od ponad wieku, kiedy to powstał ruch pożarniczy – niemal równocześnie we wszystkich trzech zaborach. Przykładem kultywowania tradycji są właśnie jednostki OSP. Wystarczy tylko wejść do remizy strażackiej i można poczuć się czasem jak w muzeum - nie mówię tu o sprzęcie którego używamy podczas akcji – ten chociaż czasem stary – jest zawsze sprawny i sukcesywnie wymieniany na nowoczesny. To wszystko co tam jest zgromadzone w dowód pamięci o tych którzy zakładali jednostki w poszczególnych miejscowościach: dyplomy, stare hełmy, ręczne sikawki, ordery, kroniki - to cząstka Polskiej historii. Widać w tym wszystkim patriotyzm, który wyraża się i jest widoczny podczas świąt państwowych. Ale to też dbałość o pewną formację duchową za którą odpowiada nasz druh ks. kapelan Stanisław Maślanka, którego bardzo cenię za ogromne zaangażowanie i swą duszpasterską służbę. Strażacy zawsze są widoczni podczas uroczystości kościelnych. Nikt chyba nie wyobraża sobie Grobu Pańskiego bez warty strażaków. Ogromnie mi zależy aby druhowie dbali też o sprawność fizyczną i dlatego dla przykładu dwukrotnie odważyłem się wystartować w barwach straży w Półmaratonie Jurajskim, aby promować dobrą kondycję wśród strażaków. Cieszy mnie, że w tej sportowej imprezie - którą od strony medycznej i organizacyjnej zabezpieczają druhowie z terenu naszej gminy, biegnie coraz więcej strażaków. Cyklicznie co roku organizowane są zawody sportowo – pożarnicze na szczeblu gminy – zwycięskie drużyny startują później w edycji powiatowej i wyżej. Remizy również stoją otworem dla dzieci z przedszkoli i szkół. Ci z najmłodszych, którzy „złapią bakcyla” strażackiego mogą wystartować w Konkursie Wiedzy Pożarniczej. W naszej gminie mamy nawet laureatkę na szczeblu ogólnopolskim – wnuczkę druha seniora Józefa Sendora z Zabierzowa – Olę Wojdyłę z OSP Więckowice.
J.B. - Teraz jeszcze trochę o finansowej stronie strażackiej działalności. Strażacy z PSP otrzymują wynagrodzenie. Strażacy OSP narażając się niemal tak samo – często pierwsi ruszają do walki z żywiołami i zagrożeniami - pracują jako wolontariusze. Ustawa mówi o możliwości wypłaty druhom ekwiwalentów za akcje i szkolenia. Jak to wygląda w naszej gminie?
M.C. -Ekwiwalent został uchwalony przez Radę Gminy Zabierzów jeśli dobrze pamiętam w 2009r - bo tak nakazywała ustawa. Druhowie naszej gminy poza jedną jednostką zrezygnowali z pobierania środków finansowych za akcje ratownicze - choć mają do tego prawo. Dobrze jednak, że są takie środki w budżecie gminy, bo podczas długotrwałych akcji jak n.p. powódź w 2011 roku, kiedy druhowie byli zmuszeni do brania urlopów bezpłatnych aby uczestniczyć w działaniach – choć częściowo można im było zrefundować poniesione straty finansowe. W najbliższym czasie kilku druhów rozpoczyna kurs podstawowy, który odbywał się będzie przez kolejnych sześć sobót i niedziel. Poświęcają oni swój prywatny wolny czas na podniesienie kwalifikacji i umiejętności, by móc w przyszłości sprawniej i skuteczniej działać. Muszą dojechać i wrócić z miejsca szkolenia. Myślę, że 5 zł ekwiwalentu za czas o który „zubożyli” swoje rodziny to niewiele.
J.B. – Bardzo dziękuję za udzielone informacje, z nadzieją na stałą współpracę z naszym miesięcznikiem.