Zespół Szkół w Rząsce rozpoczął współpracę z wolontariuszami - studentami z całego świata zrzeszonymi w organizacji studenckiej AIESEC. Celem organizacji jest zwiększanie zrozumienia kulturowego i współpracy międzynarodowej poprzez program wymiany praktyk. Dlatego od 21 października w naszej szkole gościliśmy przez trzy tygodnie anglojęzyczną studentkę – wolontariuszkę z Iranu, Hapi Fatemi. W tym czasie wspomagała w pracy nauczycieli języka angielskiego, uczestniczyła w różnych zajęciach ze wszystkich przedmiotów, prowadziła warsztaty i zabawy z dziećmi od oddziału przedszkolnego, poprzez szkołę podstawową, do gimnazjum.
Tuż przed pożegnaniem chcieliśmy ją zapytać jeszcze o kilka rzeczy, m. in. o system szkolnictwa, kulturę i wrażenia z pobytu w Polsce.
Redakcja: Czy mogłabyś powiedzieć nam coś więcej o Twoim imieniu? Kiedy pierwszy raz usłyszeliśmy Twoje imię, myśleliśmy, że jest to “happy”.
Hapi: Moje imię w dowodzie osobistym to Habibeh ( ), jest dosyć długie. W Polsce skracacie imiona i tak samo jest w Iranie. Moi przyjaciele zaczęli nazywać mnie Hapi, ponieważ to było łatwiejsze do wymówienia. I tak już zostało, ale w dokumentach widnieje moje pełne imię.
R.: Jak to się stało, że przyjechałaś do Polski?
H.: Należę do organizacji studenckiej AIESEC, która najprościej mówiąc, wysyła młodych ludzi w świat. Misją tej organizacji (powstałej w 1948 r.) jest dążenie do osiągnięcia pokoju i pełnego wykorzystania potencjału ludzkiego.
R.: Sama wybierasz kraj, do którego pojedziesz?
H.: Tak, to jest mój wybór, nikt nie decyduje za mnie.
R.: Byłaś już w jakichś innych krajach?
H.: Tak, byłam w Tanzanii (Afryka) i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Mam zamiar pojechać jeszcze do Niemiec i Francji.
R.: Dlaczego tym razem wybrałaś Polskę?
H.: Słyszałam wiele o polskich filmach, znam wielu Polaków, szczególnie z przemysłu filmowego, głównie animacji, bo z tym też związana jest moja praca. Studiuję Digital Arts i Animation Branch na IRIB University i tworzę własne irańskie kreskówki dla dzieci. Podstawową wiedzę zdobywałam na waszych rodzimych bajkach, szczególnie „Bolku i Lolku”, które uważam za doskonałe. To moja ulubiona bajka. Ponadto nasze kultury są do siebie podobne. Kolejnym powodem było to, że Polska, jak i cała wschodnia Europa, cieszą się bardzo dobrą opinią w Iranie.
R.: Czy teraz w przeddzień wyjazdu jesteś zadowolona z przydziału i pobytu u nas? Czy polubiłaś Kraków i Polskę? Chciałabyś tutaj wrócić?
H.: Pewnie, że tak! Wasza szkoła jest wspaniała, a Kraków piękny! Ja naprawdę lubię Polskę, waszą kulturę i ludzi. Niestety podczas pobytu miałam problem z moim laptopem, zepsuł się ekran, a ja musiałam wykonać wiele zadań na mój uniwersytet i byłam z tego powodu trochę zestresowana. Dlatego nie mogłam cieszyć się podróżą. Myślę, że powinnam wrócić, żeby bardziej cieszyć się moją wycieczką i pobytem.
R.: Porozmawiajmy teraz o szkole naszej i waszej, o różnicach i podobieństwach. Jakie są złe i dobre strony edukacji w twoim kraju?
H.: Złym aspektem jest to, że dziewczyny i chłopcy mają oddzielne szkoły, a dobrym- że uczniowie uczą się umiejętności przydatnych w życiu, np. gotowania.
R.: W jakim wieku dzieci zaczynają szkołę?
H.: W wieku 7 lat.
R.: Masz dużo zadań domowych na studiach?
H.: Tak, ja mam bardzo, bardzo dużo zadań domowych i to codziennie. I tak też jest w szkołach na niższych etapach.
R.: Jakich przedmiotów uczycie się w Iranie? Są takie same jak w Polsce?
H.: Jest wiele takich samych przedmiotów, ale my nie uczymy się niemieckiego w szkole. Drugą różnicą jest lekcja religii. W Polsce jest to katolicka religia, za to w Iranie prowadzona jest islamska religia. Myślę, że to są jedyne rozbieżności.
R.: A jak nastolatkowie spędzają swój wolny czas w Iranie?
H.: Chłopcy i dziewczyny mają różne zainteresowania. Chłopcy chodzą na siłownię, grają w piłkę nożną. Dziewczyny za to uczestniczą w zajęciach pozalekcyjnych, np. kursie tańca. Organizują także pikniki i imprezy, ale tylko we własnych domach, ponieważ w Iranie nie ma dyskotek czy barów.
R.: Czy są takie miejsca, gdzie nie mogą wchodzić?
H.: Mogą chodzić wszędzie, ponieważ w Iranie nie ma miejsc tylko dla dorosłych (+18). Wszystkie miejsca są otwarte dla młodzieży… Jest jedna rzecz, której nie mogą robić. Mianowicie papierosy i alkohol są kompletnie zakazane dla wszystkich ludzi.
R.: Co myślisz o naszym jedzeniu i obiadach w naszej szkolnej stołówce? Różnią się od jedzenia w Iranie?
H.: Ja bardzo lubię polskie jedzenie, najbardziej sałatki i oczywiście różnego rodzaju sery i chleb. Codziennie chodzę do sklepu i kupuję nowy rodzaj sera żółtego. Do tej pory nie spróbowałam wszystkich. Macie ich tutaj tak dużo! Próbowałam także tradycyjnych potraw jak pierogi, różne rodzaje zup. Wszystko mi bardzo smakowało. Chociaż w waszych obiadach jest bardzo mało warzyw. My jemy dużo ryżu, jest on w każdym posiłku. Drugim popularnym składnikiem są właśnie warzywa. Nie jemy natomiast prawie w ogóle mięsa.
R.: Piekłaś dla nas tradycyjne irańskie ciasteczka. Trudno było zdobyć do nich składniki?
H.: Zdecydowanie tak! Nie znalazłam wielu przypraw w waszych sklepach, ale byłam na to przygotowana i przywiozłam je ze sobą.
R.: Znasz jakieś polskie tradycje?
H.: Znam wiele tradycyjnych potraw, muzyki, tańca, ale nie wiem za dużo o uroczystościach. Na przykład w niedzielę wszyscy ludzie szli do kościoła, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
R.: Czy są jakieś sklepy w Polsce, których nie ma w Iranie?
H.: Oczywiście nie mamy żadnych sklepów z alkoholem oraz z wieprzowiną, ponieważ jej nie jemy. Myślę, że reszta jest taka sama.
R.: Jak wyglądają śluby w Iranie? Czy są jakieś tradycje?
H.: Mamy dwa rodzaje uroczystości ślubnych w Iranie: tradycyjną i nowoczesną. Główną zasadą jest to, że kiedy chłopak lubi dziewczynę, pierwsze odwiedza jej rodzinę, która “sprawdza” go. Jeśli ma dobrą pracę i jest dobrym człowiekiem, wówczas organizują ceremonię ślubną. Ciekawostką jest to, że mężczyzna w Iranie może mieć cztery żony, choć nikt już tego nie praktykuje.
R.: Dziękujemy za wywiad z Tobą! Było nam miło gościć cię u nas w szkole.
Na zakończenie chcemy jeszcze dodać, że w październiku w ramach projektu ENTER into ENGLISH sfinansowanego w ramach Programu English Teaching autorstwa Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, którego realizatorem jest Nidzicka Fundacja Rozwoju „NIDA” gościliśmy również panią Barbarę Thompson z miasta Minneapolis położonego nad rzeką Missisipi w stanie Minnesota USA.
Pani Barbara z zawodu jest bibliotekarką i pracuje z dziećmi. W szkolnej bibliotece czytała naszym pierwszoklasistom bajkę o trzech świnkach w języku angielskim. Podczas prowadzonych przez nią warsztatów młodsze klasy dyskutowały o zwierzętach i grały w zgaduj zgadulę. Starsi uczniowie porównywali swój język nowoczesnych technologii do języka nastolatków w Ameryce, zastanawiali się, dlaczego tradycyjny angielski zmienia się i czy warto podróżować. Nadmieniamy, że ramach wyżej wymienionego projektu nasz szkolny księgozbiór wzbogacił się o 67 książek z różnorodnymi bajkami w języku angielskim!
Obecnie czekamy na kolejnego wolontariusza, tym razem z USA i już nie możemy się doczekać nowych wrażeń.
Wiktoria Pajerska, Dominika Baster, Natalia Tarnowska (redakcja gazetki szkolnej „Szczyt Wszystkiego”)