• alles.jpg
  • artgo.jpg
  • autoserwis.jpg
  • biga.jpg
  • centrum_napraw.jpg
  • domek_sielpia.jpg
  • familia.jpg
  • good_car.jpg
  • juszczak.jpg
  • komat.jpg
  • kubaty.jpg
  • lisak.jpg
  • moto_serwis.jpg
  • niezasmiecaj.jpg
  • parkiet_krak.jpg
  • rasterek.jpg
  • serczyk.jpg
  • sfotografuje.jpg
  • wwm.jpg

Reklama

  • alteks.jpg
  • brzoskwinia.jpg
  • geoconsulting.jpg
  • kruk.jpg
  • mirex.jpg
  • pokoje_goscinne.jpg
  • pp.jpg
  • pralnia.jpg
  • płazy.jpg
  • szkolka.jpg
  • weterynarz.jpg

Mój kolega biegacz powiedział kiedyś:

„Małżeństwo jest jak maraton, dla debiutantów wielka niewiadoma, dla narwanych może się źle skończyć, ale dla doświadczonych, wytrenowanych i umiejących rozłożyć siły - sama przyjemność. No i medal na mecie.”

Jestem maratonką (mam ukończonych 19 maratonów), a i pewne doświadczenie małżeńskie posiadam - 19 lat razem to raczej sporo... I jak to jest? Ano, ja zawsze twierdziłam, że w życiu to jest trochę (trochę!) inaczej niż w bajkach. To nie jest tak, że pokonuje się złego smoka/macochę/potwora, przebywa się siedem rzek/gór/otchłani i potem już tylko „żyli długo i szczęśliwie”. W życiu jest tak, że potem zaczęli już mieć możliwość pracować każdego dnia nad tym, by być razem szczęśliwi. I jest to praca do końca życia. Jeżeli się przestanie pracować, to przestaje się być razem. Zaczyna się życie z dala od siebie... może nawet i szczęśliwe, ale to są już dwa odrębne szczęścia a nie jedno wspólne, wspólnie budowane. Oczywiście, że ta praca na początku jest jedną wielką radością, ale z czasem zaczyna się pod górkę... namiętność, czułość ma już zupełnie inny wymiar i inną temperaturę niż na początku; coraz bardziej poznajemy swoje mniej piękne cechy, do których nawet sami przed sobą nie chcemy się przyznawać. Już nie ma w nas tego zapału, mija już etap „jak ona ślicznie pluje”, przychodzą żale, pretensje. Oczywiście humor w takich sytuacjach pomaga bardzo, ale nie zawsze już chcemy i potrafimy rozładowywać napięcia humorem. Z czasem może się pojawić (i w większości przypadków się pojawia) problem z wiernością. A to jest cholernie trudne dla obu stron. Mówi się, że kobiety i mężczyźni zdradzają z zupełnie innych powodów i zupełnie co innego obie płci przez zdradę chcą osiągnąć. Ja nie do końca się z tym zgadzam. Moim zdaniem i paniom i panom chodzi tak naprawdę o to samo. O poczucie, że jest się kimś wyjątkowym dla drugiej osoby, o jakąś obłędną euforię. Jakby nie patrzeć, stan zakochania jest bardzo przyjemny. Istnieje pewna prawidłowość, że facet zakochany czy posiadający kochankę młodnieje w oczach, zaś kobieta rozkwita...Niektórzy idą za głosem głodnego serca i tym samym z maratonu odpadają; inni trwają mimo wszystko, cały czas zastanawiając się czy warto. Myślę, że koniec związku jest całkowitą klęską człowieka. Jest całkowitym, totalnym przyznaniem się do tego, że nie potrafiło się ochronić przed światem tego, co było dla nas całym życiem jeszcze nie tak dawno; że zaprzestało się tej pracy, którą kiedyś przyrzekło się sobie wzajemnie, że pozwoliło się sobie na lenistwo myślowe pod tytułem „jest dobrze i zawsze już będzie, co by się nie działo”. Jest klęską obojga... Oscar Wilde napisał: „Ci, którzy tylko raz w życiu kochają, to ludzie naprawdę płytcy. To, co nazywają wiernością i przywiązaniem wynika albo z tępoty przyzwyczajenia, albo z braku wyobraźni. Wierność jest dla życia uczuciowego tym, czym konsekwencja dla życia umysłowego - po prostu przyznaniem się do niepowodzenia”. Dobrze jest, czytając to, mieć świadomość tego, jak wyglądało życie pana Oscara. Ciekawe jest to, że konsekwentni budzą w nas szacunek (choć sympatię już nie zawsze), zaś niewierni potępienie, ale i iskierkę zazdrości. Zazdrości chyba o odwagę ulegania swoim pragnieniom. Paradoks polega na tym, że najczęściej zdradzają osoby, które deklarują przywiązanie do monogamii, i te, które tak naprawdę kochają swoje żony i swoich mężów. No cóż... maraton trwa i nie każdemu jest dane wejść do szacownego grona maratończyków, pozostanie w nim i w dodatku czerpanie z tego faktu radości... Zwłaszcza, że nie wiadomo, co jest medalem.

PS. „Zmysły, podobnie jak ogień, oczyszczają lub niszczą” (O. Wilde)

Gabriela Kucharska

bistro.jpg